-
Wychowałem się nad Zatoką Pucką, tam chaty rybackie i „nad chatą rybacką / samotnie w milczeniu / mewa krąży w górze”, tak ja „odpłynąłem w życiowy rejs / znad Zatoki śpiewających traw”, gdzie „kontury życia / myśli poszarpane wspomnieniem”, gdy „siedzę na białej wydmie / na pustym brzegu / zasłuchany w starą /wiecznie młodą pieśń morza”, gdyż „wezbrała / mi w piersi tęsknota”. A w świecie „zaliczam dni smutku pełne / płynąc spijam przyszłość / od miasta dzieciństwa”. Lecz mam pociechę, bowiem „z dalekiego końca mej samotności / myśli - mewy niosą głośne informacje / między łodziami drzemiącymi na brzegu / a mną”. A wciąż „Zatoka szepcze coś / skarżąc się cichym szmerem / wabiąc dusze / do wędrówki / w przepaść samotności”. Lecz poszedłem w życie ogromne, poznać tajemnice ludzkich serc, myśli serdecznych. Czy doznałem strachu czy wiedzy tajemnej przed życiem w samotności, w gwarze dnia codziennego. I nie tylko o takiej samotności pewnie piszę, a które nie każdy zauważa w mym pisaniu. Bo wiem moje dni wyglądają już jesieni, są jak wyblakłe płótno, na którym wiele obrazów. Moją samotność maluję pospiesznym kolorem pobranym z łąk i Kręgu, pełnych kipiącego życia. Jedynie uważny Czytelnik, będący i mający takie same odczucia, to zauważy. Jak do tej pory niewielu Czytelników zwróciło na ten aspekt mego pisania uwagę. O tej samotności w tomiku Strofy dla ciebie jako motto napisałem taki wiersz:
Moją samotność maluję pospiesznym kolorem od ust, ucha i ręki pełnych wiary w miłość sercem gorejącym nie wierzę lekarzom głoszącym postęp medycyny nie wierzę w ekranowe życie wolę w samotności wsłuchiwać się w niezmienny refren przyrody wędrować własną ścieżką z końca w koniec namiętności jak kot odwiedzam po latach młodzieńczy czas zawieszony między czasem a życiem w ogromnych światach na szumnych gościńcach życia z roku na rok czasem w jeden wieczór traci się swoje małe radości i pogodę czy coś lub Ktoś na puste miejsce nadejdzie ?
- |